Pierwszy start w rajdach. Ile to kosztuje?

kjs

Podobno Lord Somersby wymyślił taniec. Nie wiadomo dokładnie kto wymyślił rajdy, ale na pewno było to równie widowiskowe.

O ile dla Finów ściganie się w rajdach jest równie naturalne jak oddychanie czy picie mleka, to w Polsce bywa z tym dużo gorzej. Ale nie zagłębiając się w przyczyny tych różnic zobaczmy jak można robić to w Polsce. I zacznijmy liczyć.

KJS czyli Konkursowa Jazda Samochodem to pierwszy poziom „wtajemniczenia” w świecie rajdów. Aby wystartować wystarczy posiadać prawo jazdy kat. B, sprawny technicznie samochód dopuszczony do ruchu oraz kask. I bardzo odważnego pilota.

Wysokość opłat wpisowych zależy od organizatora i wynosi np.: 150-250 zł.

Do wyposażenia wymaganego przez przepisy ruchu drogowego musimy dodać apteczkę (chyba każdy świadomy kierowca ją posiada) oraz zaopatrzyć się w kaski. Popularny dziennikarz motoryzacyjny zawsze powtarza: „jak masz tanią głowę, to kup sobie tani kask.” Nie da się nie zgodzić z tymi słowami! Ile na rynku kasków tyle różnych cen – porządny będzie nas kosztował 3000 zł, jednak do KJS wystarczy nam tańszy, za ok. tysiąc zł. Tak wiem, że są kaski za 100 zł ale z wyżej wymienionych powodów nie warto takich wybierać, tym bardziej, że szybko nam się nie zużyje.

Teoretycznie jesteśmy już gotowi do startu, patrząc jednak na zdjęcia czy filmiki z kjs-ów nasz nieprzygotowany samochód będzie wyglądał dosyć blado.

kjs6

Pamiętajmy, że Konkursowa Jazda Samochodem jest zorganizowana na podobieństwo profesjonalnych rajdów, a więc oprócz dojazdówek po drogach publicznych będą występowały zamknięte miejsca, specjalnie przygotowane do jazdy z pomiarem czasu. Nie zawsze jest to równy asfalt, oesy będą rozgrywane na drogach n-tej kategorii, mało używanych, leśnych parkingach czy miejscach gdzie stan nawierzchni pozostawia wiele do życzenia. I jeszcze największy wróg kjs-owców – krawężniki. Pojawiają się zupełnie znikąd, aby adeptowi rywalizacji w najlepszym przypadku pociąć oponę lub te bardziej złośliwe – urwać całą półoś.

Samochód podczas rywalizacji będzie musiał znosić o wiele większe obciążenia niż te, z którymi zmaga się codziennie. Zmiany biegów na odcięciu, redukcje z nie zawsze trafionym międzygazem, pełne hamowania i ciągła praca zawieszenia – takie warunki szybciej zużyją nasz samochód, nie mówiąc o startach w niekoniecznie sprawnych samochodach. Takie zabawy mogą być śmiertelnie niebezpieczne lub w najlepszym wypadku skończyć się zgonem samochodu.

Jak widać, regularne starty w kjs-ach naszym samochodem do jazdy na co dzień nie będą najlepszym pomysłem, ale w celach dydaktycznych jak najbardziej. Są to chyba jedyne legalne metody, aby sprawdzić jak nasz pojazd zachowuje się na granicy przyczepności, jak hamuje i jak skręca. Wybierając pierwszą opcję czyli regularne starty warto zmodyfikować własny pojazd tak, aby był bezpieczny i konkurencyjny w swojej klasie lub zakupić już przygotowany. W Internecie można znaleźć wiele samochodów, już od 2000 zł, które startowały w różnych imprezach, mają mnóstwo przeróbek ale niekoniecznie będą działać kiedy je kupimy. Często są po kilku spotkaniach z krzakami, słupami, silniki mają dość robienia czegokolwiek, a auto zostawia cztery ślady jadąc prosto.

Chyba najlepszym rozwiązaniem będzie zakup samochodu cywilnego i stopniowe jego przerabianie.

Kompletujemy rajdówkę.

Weźmy pod lupę Fiata Seicento lub Cinquecento, popularny model na kjs-ach, wytrzymujący wiele przeróbek, dość łatwy w prowadzeniu i mocy, która nie wpakuje nas w drzewo po przekroczeniu pierwszego pekaca (Punkt Kontroli Czasu).

Pomińmy modele za 1,5 tys. zł, popatrzmy na takie za 2000-3000 zł. Pamiętajmy, że nie może mieć on instalacji LPG (regulamin KJS zabrania instalacji LPG). Kaski już mamy, więc jeżeli nasze małe wozidełko jest sprawne możemy ruszać na pierwszy start (nie kupujmy wersji Van, bo ma długie przełożenia skrzyni biegów, jeżeli jednak taką wersję kupimy, wymieńmy skrzynię biegów).

Po pierwszym starcie zapragniemy wystartować drugi raz, tylko przerobionym samochodem. Zamiast zakładać filtr stożkowy czy wydech o średnicy miliona cali skupmy się na innych elementach.

Po pierwsze: opony. To od nich należy czy jesteśmy na trasie czy nie, czy przejedziemy zakręt i czy dojedziemy do mety. Częstym przypadkiem jest pękanie przednich opon przy skrętach, kiedy są one najbardziej dociążone. Warto zainwestować w lepsze opony, na których dojedziemy do końca odcinka bez kontaktu z drzewem. Ok. 800 zł/komplet.

Po drugie: nie, też nie wydech. Czteropunktowe pasy szelkowe zwiększą nasz komfort, „czucie samochodu” i przede wszystkim bezpieczeństwo przy rolce czy przewrotce. Warto kupić 4. punktowe, najlepiej z homologacją FIA – wydamy na nie od 400 zł.

Po trzecie: raczej nie używajmy pasów szelkowych ze zwykłymi fotelami – potrzebne nam będą kubełkowe, bez regulacji, aby nie złamały nam się na pierwszej hopie. Cena od 1200 zł.

Po czwarte: folie przeciwodpryskowe na szyby – zwiększy to nasze bezpieczeństwo, także podczas stłuczki. Ok. 350 zł/komplet.

Żeby zakończyć temat zwany bezpieczeństwem dodałbym klatkę bezpieczeństwa. Do Fiata CC klatka renomowanej marki kosztuje około 3000 zł. Załóżmy też rozpórkę kielichów, geometria zawieszenia pozostanie przez dłuższy czas właściwa.

Będąc już bezpiecznym i czującym samochód „ciałem” co niewątpliwie umożliwiają pasy szelkowe i kubełki możemy dalej przerabiać samochód. Przeróbki mechaniczne są nieograniczone i możemy z łatwością zwielokrotnić wartość naszego samochodu. Zależy to tylko i wyłącznie od naszej fantazji i zasobności portfela.

kjs2

KJS i co dalej? – licencje rajdowe.

 Jeżeli będziemy chcieli poszerzyć nasze horyzonty – potrzebne nam będą licencje rajdowe: R2, R1 czy R, a dla pilota P lub R co-driver.

W zależności od licencji będziemy mogli startować w określonych rodzajach imprez sportowych. Kolejnym stopniem po KJS będzie zdobycie licencji R2. Do jej zdobycia wymagane są co najmniej 4 starty w KJS w ciągu roku lub 6 w ciągu dwóch lat, gdzie uzyskiwaliśmy czasy nie dłuższe niż 125% najlepszego zawodnika. Z uzyskiwaniem kolejnych stopni będą otwierały się nam drzwi do zawodów coraz wyższej rangi.

Podsumowanie

Tak naprawdę, aby wziąć udział w rywalizacji rajdowej potrzeba nam około 1000 zł na kask i opłaty wpisowe. Dokładając kolejne 2 tys. zł możemy rozpocząć stopniowe budowanie własnej rajdówki. Rozłożone w czasie dodatkowe 6 tys. zł pozwoli nam na zakup wyposażenia zwiększającego nasze bezpieczeństwo. Kolejne etapy modernizacji ciężko wycenić, gdyż zależą tylko i wyłącznie od zasobności portfela i fantazji rajdowca.

Czy jest to dużo czy mało? To już należy rozstrzygnąć samemu. Opłata „wejścia” nie wydaje się duża porównując ją z innymi pasjami, jednak pamiętajmy, że musimy się liczyć z dość sporymi kosztami eksploatacji takiego samochodu, które będą pojawiały się z każdym nadchodzącym startem.