Na to, wydawać by się mogło proste pytanie odpowiedzią może być TCO. Total Cost of Ownership to wskaźnik, który zawiera w sobie wszystkie koszty związane z kupnem i użytkowaniem samochodu. Szeroko pojęty odnosi się do aktywów w przedsiębiorstwach ale tutaj skupimy się na samochodach.
Wielu z nas patrząc na cenę samochodu, nowego bądź używanego, widzi kwotę, którą bezpowrotnie straci decydując się na zakup. Często nie myślimy o kosztach, które będzie generował nowy nabytek, ale jeszcze rzadziej nie zdajemy sobie sprawy, że odsprzedając samochód po kilku latach tak naprawdę poniesionym kosztem będzie jedynie różnica pomiędzy kosztem zakupu, a ceną po której sprzedaliśmy auto, doliczając oczywiście koszty eksploatacji. I tak z zawrotnej ceny kilkudziesięciu tysięcy złotych, którą trzeba wyłożyć obecnie za kompakt lub dobrze wyposażonego miejskiego malucha, zostaje nam zdecydowanie niższa kwota.
W przypadku nowych samochodów na bieżącą eksploatację przeznaczymy o wiele mniej niż w przypadku samochodów używanych. Nowe auta, w dodatku na gwarancji ograniczają nasze wydatki do minimum. Z drugiej strony, w pierwszych latach nowe samochody najwięcej tracą na wartości. W ekonomii na każdy wynik wpływa wiele czynników. Jak wielkie są straty w tym wypadku zależy to od segmentu samochodu oraz od „reputacji” modelu.
Jednak skąd taki duży spadek w cenach luksusowych samochodów?
Chyba każdy z nas spotkał się ze stwierdzeniem, że popularny „full wypas” w przypadku odsprzedaży nie jest o wiele droższy niż „goły” model. W każdym porzekadle jest ziarnko prawdy.
Czy kiedykolwiek wypełnialiście wolny czas bawiąc się konfiguratorami samochodów na stronach poszczególnych producentów? Są to narzędzia umożliwiające wybór i kompozycję własnego wymarzonego samochodu. Konfigurując BMW, Audi czy Mercedesa możemy z łatwością podnieść cenę dodatkami o połowę. I właśnie to te dodatki z czasem tracą na wartości, a nie cały samochód. Trajektoria spadku wartości po pierwszych latach się wygładza, kiedy to ceny rynkowe samochodu niezależnie od wyposażenia zaczynają się wyrównywać.
W przypadku samochodów miejskich czy kompaktowych po 3 latach użytkowania z 60 tys. km przebiegu utrata ich wartości wynosi około 46-50%, natomiast wspomniany wcześniej segment E czy F (BMW 7, Mercedes-Benz S) – 65%. Oprócz wcześniej wspomnianych kosztownych opcji, o takiej utracie wartości decyduje ograniczony popyt na tego typu samochody używane.
Popatrzmy na raport firmy EurotaxGlass’s zajmującej się badaniem rynku motoryzacyjnego.
Poniżej opis parametrów i wartości liczbowe.
Linie trendu – graficznie przedstawiony spadek wartości – w segmencie D występuje najszybszy spadek, potem trajektorie się wyrównują.
Termin całkowitego kosztu posiadania wraca zawsze kiedy pojawia się temat wypożyczania długoterminowego samochodu. Wtedy TCO jest rozłożone na miesięczne raty, a my co kilka lat „zmieniamy” samochód na nowy. Jednak ten temat będzie szerzej opisany w następnych postach, dowiecie się dlaczego od kilku lat z marnym efektami zaszczepia się w nas ideę wynajmu na dłuższy okres czasu.