Przeglądając komputerowe archiwum, natknąłem się na takie fotografie:

Wydawać by się mogło, ot zdjęcie w Monte Carlo czy na południu Europy; Maserati, Bentley, California – nic szczególnego w tamtej okolicy. Ale chwila, co to za dyplomatyczne rejestracje?

Liberia – państwo w Afryce Zachodniej z  ciągłymi wojnami o władzę, PKB na osobę w parytecie siły nabywczej tylko 672 dolce, no to skąd te samochody?

Ale od początku, Liberia została założona przez czarnych, byłych już niewolników, którzy zostali wydaleni ze Stanów Zjednoczonych, gdyż już wtedy zauważano problem koegzystencji tych dwóch ras na terenie USA. W 1820 wypłynął pierwszy statek, notabene Mayflower of Liberia, w 1847 zadeklarowała niepodległość.

Kulejącą gospodarkę, zniszczoną wojną domową drenują inwestorzy zagraniczni. Deską ratunku dla ekonomii Liberii, już od czasów drugiej wojny światowej, była rejestracja statków pod tanią banderą.

Czym jest „tania bandera”?

To możliwość rejestracji statku przez armatora pod banderą kraju, w którym opłaty za rejestrację są znikome, nie występuje obowiązek spełniania przepisów bezpieczeństwa, nie są określone minimalne płace dla załogi, warunki socjalne, a nawet anonimowość armatora nie jest niczym wyjątkowym.

Zaraz po II wojnie światowej Edward Stettinius, Sekretarz Stanu w gabinecie Roosevelta utworzył joint venture rejestrujące statki, w ’49 zarejestrowano pierwszy statek i już po 18 latach funkcjonowania ilość statków zarejestrowanych pod banderą Liberii była większa niż w Wielkiej Brytanii, tym samym Liberia została krajem o największej liczbie statków zarejestrowanych pod jej banderą. Wojny domowe z końca XX w. spowodowały, że utraciła pozycję lidera na rzecz Panamy.

Tak czy inaczej aż 70% wpływów do budżetu pochodzi z rejestracji floty handlowej. No to już wiemy za co można kupić tak ciekawe samochody, zaraz zgłaszam się do rządu Liberii, może mają jakiś wakat, poproszę to Quattroporte.